Czy powinniśmy dopasowywać swoją pielęgnację do pory roku? Szczególnie zima skłania nas do refleksji pod tym kątem. Z jednej strony mróz, wiatr, a z drugiej wręcz przeciwnie ogrzewanie i suche powietrze w pomieszczeniach, dodatkowo ostre zmiany temperatur pomiędzy tymi dwoma wariantami. Dochodzi jeszcze kwestia smogu… To wszystko ma wpływ na funkcjonowanie naszej skóry.
Specyficzne zimowe warunki, szczególnie długie przebywanie w suchych ogrzewanych pomieszczeniach sprawiają, że nasza naturalna bariera hydrolipidowa zostaje poważnie osłabiona – skóra podatna jest na uszkodzenia oraz nie zatrzymuje wody. Prowadzi to do tego, że jest nadmiernie wysuszona oraz może się łuszczyć. Skóra staje się również bardziej wrażliwa i podatna na uszkodzenia. Dużo częściej powstają na niej różne stany zapalne, czasem piecze lub swędzi.
Żeby zaradzić tym problemom krem zimowy powinien być kombinacją składników zapewniających ukojenie, nawilżenie oraz ochronę. Zawierający takie składowe krem powinien być podstawą zimowej pielęgnacji.
W tego rodzaju kremach bardzo dobrze sprawdzą się więc substancje łagodzące, takie jak pantenol, czy alantoina oraz silnie nawilżający kwas hialuronowy, czy mocznik. Szczególnie istotne znaczenie w kremach używanych zimą mają również składniki otulające skórę filmem, zostawiające powłoczkę zapewniającą ochronę przed niekorzystnym działaniem czynników atmosferycznych. Składniki takie również zapobiegają ucieczce wody ze skóry. Może to być np. masło Shea, wosk pszczeli, czy różnego rodzaju oleje.
Nie każda cera jednak polubi się z bardzo bogatą i odżywczą konsystencją. Skóra sucha, łuszcząca się będzie nam wdzięczna za taką ilość lipidów, ale cera przetłuszczająca się – już niekoniecznie. Kupowanie na siłę kremu ‘ze śnieżką’ na opakowaniu w tym przypadku w niczym nie pomoże, raczej może doprowadzić do niepotrzebnego obciążenia i wysypu wyprysków.
Jeżeli mamy cerę mieszaną wystarczy lżejszy krem, odżywczy, ale półtłusty np. 126 HyalurOxy Rich Cream, jeżeli wyjątkowo silnie się przetłuszcza to 132 Smart Balance Cream będzie odpowiedni.
W przypadku cery suchej, czy wrażliwej warto wybrać krem tłusty np. 123 Peptide Rich Cream lub 137 Age Reverse Cream.
Wracając do gwałtownych zmianach temperatur, które skóra znosi zimą, ten swoisty ‘szok termiczny’ powoduje przede wszystkim naprzemienne skurczanie i rozkurczanie się naczyń krwionośnych, co może doprowadzić do pojawienia się problemów z naczynkami, jeżeli ich ściany są kruche – mogą pękać. Również częściej pojawia się rumień na skórze. Jeżeli często się rumienisz lub masz tendencję do pękania naczynek – warto wprowadzić do zimowej pielęgnacji element wzmacniający je. Tutaj mogę polecić regularne stosowanie naszej maski z linii Redness Stop System 147 Pro-Vascular Mousse Mask. Oprócz działania wzmacniającego naczynka, redukującego rumień, dzięki wysokiej zawartości olejów wzmacnia barierę ochronną i działa przeciwzapalnie.
CZAS NA MIT!
Czy słyszeliście o tym, że przy niskich temperaturach nie można stosować typowo nawilżających kremów ponieważ w ich składzie 50-80% to woda, więc zamarza on na twarzy?
Czemu tak się nie dzieje?
Nie ma obaw zamarznięcia na twarzy wody zawartej w kremie, gdyż ta odparowuje już w kilka sekund po aplikacji kremu na skórę, pozostawiając jedynie warstwę natłuszczającą oraz składniki wiążące wodę w naskórku. Zresztą kosmetyk rozprowadzony na twarzy, dzięki splotowi naczyń krwionośnych podgrzewa się do temperatury skóry, która nigdy nie spada poniżej 30 stopni Celcjusza (wykluczając oczywiście przypadki odmrożeń lub zamarznięcia organizmu).
Jak to jest z tym promieniowaniem UV, czy zimą dalej powinniśmy na nie uważać? Tak, mimo tego, że skóra nie jest narażona na oparzenia słoneczne, promieniowanie UVA jest aktywne także zimą. Dlatego zachęcam do stosowania kosmetyków z filtrem SPF przez cały rok. Szczególnie narażeni jesteśmy w górach, czy na stokach. Natężenie promieniowania słonecznego rośnie wraz z wysokością, dodatkowo śnieg odbija aż 80% promieniowania UV. W tych warunkach SPF 50+ to obowiązek. Zwracam tutaj uwagę na nasz 122 Brightening Base SPF 50+ – natłuszczający, ochronny, a jednocześnie z najwyższą ochroną przeciwsłoneczną!
Na sam koniec chciałabym jeszcze zachęcić do korzystania z zabiegów w gabinecie kosmetycznym, szczególnie tych, z których latem często rezygnujemy ze względu na duże nasłonecznienie i ryzyko powstawania przebarwień. Jeżeli chcemy wykonać serię kwasów, czy poczuć na sobie przeciwstarzeniową moc retinolu – teraz jest na to czas :-).
Zmiana pory roku nie zawsze oznacza, że trzeba również zmienić pielęgnację. Należy jednak uważnie obserwować swoją skórę. Jeżeli nie ma żadnych niepokojących objawów, można pozostać przy preparatach, które jej służą. Z reguły jednak suche powietrze i niska temperatura sprawiają, że skóra staje się sucha, szorstka, wrażliwa, pojawiają się problemy z naczynkami/rumieniem – a na to już powinniśmy reagować.
Autor: Magda Fuss