Coraz częściej słyszymy o substancjach szkodliwych w kosmetykach. Parabeny? Silikony? Chemia? Portale plotkarskie z radością podchwycają takie treści i szerzą je. Czy kosmetyki tylko nam szkodzą? Może lepiej nic nie używać? A może ta ręcznie zrobiona przez sąsiadkę mieszanka zadziała najlepiej? W końcu co ’domowe’, to lepsze? Niekoniecznie.
Kosmetyki dopuszczone do sprzedaży muszą spełniać szereg wymogów i przejść ogromną ilość różnych testów. Bezpieczeństwo jest najważniejszą sprawą zarówno dla konsumentów jak i producentów kosmetyków.
Jak w praktyce ocenia się bezpieczeństwo kosmetyków, które ze sklepu trafiają na naszą półkę? Odpowiadają za to bardzo rygorystyczne przepisy regulowane przez Unię Europejską na trzech poziomach:
- Producent odpowiada za to, żeby każdy kosmetyk, który trafia na rynek był bezpieczny dla zdrowia. Wymaga tego prawo (artykuł 4 pkt 1. Ustawy o Kosmetykach).
- Każdy produkt jest indywidualnie oceniany pod kątem bezpieczeństwa przez specjalistę tzw. Safety Assessora.
- Nadzór kosmetyku na danym rynku sprawuje odpowiednia władza. W Polsce jest to Państwowa Inspekcja Sanitarna. Kontroluje ona producenta w kwestii dopełnienia wszystkich wymogów bezpieczeństwa.
Przebadany produkt rejestruje się w europejskim portalu do zgłaszania produktów kosmetycznych (tzw. portal CPNP). Dostęp do niego mają m.in. instytucje państwowe. Przygotowanie raportu bezpieczeństwa i zgłoszenie kosmetyków do CPNP to nie wszystko. Produkty kosmetyczne powinny być również odpowiednio opisane i oznakowane.
Każdy kosmetyk podlega rygorystycznej i skrupulatnej ocenie. Wykonuje się badania toksykologiczne, ocenia jego skład, stopień kontaktu z ciałem, ilość i częstotliwość aplikacji. Sprawdza się jakość mikrobiologiczną produktu, jego stabilność, a także wykonuje się badania dermatologiczne. Dopiero po pozytywnym przejściu tych wszystkich etapów kosmetyk można wprowadzić do sprzedaży. Czy tworzony w zaciszu domowym produkt może liczyć na tak szeroką analizę?
Idealny krem hand-made?
Zmieszanie ze sobą kilku lubianych i popularnych składników nie da nam kosmetyku idealnego. Dlaczego tworzenie produktów kosmetycznych powinnyśmy zostawić osobom wykwalifikowanym?
- Niektóre składniki można stosować na skórę tylko w określonym stężeniu. Jeżeli przekracza ono normy, może działać kancerogennie lub wywołać podrażnienia. Kierowanie się zasadą ‘im więcej, tym lepiej’ przy tworzeniu kosmetyku nie jest dobrym pomysłem. Istnieje ustawa, która określa, czy dana substancja może być używana w kosmetykach i w jakiej ilości. Wyliczenia podparte są odpowiednimi badaniami.
- Cały czas pojawiają się nowe badania dotyczące działania lub ograniczenia stosowania niektórych substancji. Producent jest z nimi na bieżąco i zawsze może ograniczyć ilość danego składnika lub wycofać produkt.
- Badania mikrobiologiczne są niezbędne. Rezygnacja lub użycie minimalnej ilości środka konserwującego sprawi, że krem stanie się idealną pożywką dla bakterii.
Czy sprzedawanie kosmetyków bez odpowiednich badań jest legalne?
Żeby wprowadzić kosmetyk do obrotu musi mieć on odpowiednią dokumentację. Jak już wiecie, jest to szczegółowa i wieloetapowa analiza. Inaczej nie możemy uznać takiego produktu za bezpieczny. Za wprowadzenie do obrotu takiego kosmetyku grozi odpowiedzialność cywilna oraz karna. Nałożone przez organy nadzorcze kary pieniężne, mogą sięgać nawet 100 tys. złotych.
Jak sprawdzić, czy kosmetyk jest bezpieczny?
Raporty z oceny bezpieczeństwa dotyczące kosmetyków wprowadzonych w Polsce do obrotu są kontrolowane przez GIS (Główny Inspektorat Sanitarny). Jeżeli nie jesteś pewien, czy kosmetyk pochodzi z wiarygodnego źródła, czy przeszedł wszystkie badania – skontaktuj się z GIS.
Nie każdy może wytwarzać kosmetyki i sprzedawać je na szerszą skalę. Żeby legalnie je sprzedawać trzeba spełnić szereg wymogów. Przepisy prawne oraz rygorystyczne testy bezpieczeństwa to skomplikowane procedury. Dzięki nim możemy być pewni, że kosmetyk jest bezpieczny.