Jak to jest z tymi kosmetykami testowanymi na zwierzętach? Wolno? Nie wolno? Zewsząd dociera do nas masa informacji, znaczków „Cruelty free”, obrazków króliczków na opakowaniach. Czy mają one jakieś znaczenie? Postaram się dzisiaj rozplątać ten mętlik.
Chciałabym jednak na początku podkreślić, że marka Purlés nigdy nie testowała i nie będzie testować produktów na zwierzętach, bo jest to niezgodne z wyznawanymi przez nas ideami.
Myszy, szczury, szynszyle, psy, koty, owce, naczelne…. To jedne z nielicznych zwierząt cierpiących męczarnie w laboratoriach „dla wyższych celów”. Zarażamy je wirusami, aplikujemy na ich skórę i oczy środki chemiczne, zmuszamy do wdychania toksycznych substancji.
➡️ Testy na zwierzętach wiążą się z cierpieniem PRAWDA
Jednym z przeprowadzanych badań kosmetyków jest Test Draize’a – badanie toksyczności ostrej. Polega na umieszczeniu substancji (np. szamponu do włosów) na oku (lub skórze) unieruchomionego i przytomnego zwierzęcia. Zwierzę (najczęściej królik) ubrane jest w kołnierz uniemożliwiający drapanie i tarcie podrażnionego miejsca. Obserwacja trwa przez około 14 dni. W przypadku nieodwracalnych uszkodzeń oczu lub skóry zwierzę zostaje zabite. Jeśli do znacznych podrażnień nie doszło, zwierzę może zostać wykorzystane ponownie.
➡️ To jedyne wyjście, żeby tworzyć bezpieczne kosmetyki – MIT
Istnieją alternatywne metody badania kosmetyków! Jednymi z najbardziej skutecznych i przyszłościowych są badania komórkowe in vitro. Pozwalają one na testowanie cytotoksyczności leków i kosmetyków, produkcję białek, szczepionek, a nawet materiału do przeszczepów!
➡️ Testy na zwierzętach są najbardziej wiarygodne – MIT
Krąży opinia, że alternatywne metody nigdy nie zastąpią badania na żywym, złożonym organizmie. Jednak sztucznie wywoływane choroby, ciągły stres i strach towarzyszący zwierzętom, a także istotne różnice międzygatunkowe sprawiają, że ostateczne wyniki wcale nie są takie rzetelne. Amerykański Instytut Raka (badanie opublikowane w „Science” 7 listopada 1997 r.) podaje, że ok. 67 proc. leków onkologicznych, które nie dawały spodziewanych efektów w doświadczeniach na myszach, działało na człowieka. W 2012 r. zespół dr. Gerrita van Meera z Wydziału Farmacji Uniwersytetu w Utrechcie przeprowadził badanie 42 substancji testowanych na zwierzętach i zastosowanych u ludzi. Okazało się, że badania na zwierzętach nie wykazały 81 proc. szkodliwych dla zdrowia ludzi skutków ubocznych.
Przykładem z życia wziętym jest np. odmienna reakcja człowieka i psa na kakao (toksyczne dla psów!), czy trujące dla kotów rośliny takie jak cebula, czy czosnek, które człowiekowi zwykle nie robą krzywdy.
➡️ W Europie obowiązuje zakaz testowania na zwierzętach – PRAWDA
Zakaz stosowania kosmetyków na zwierzętach był w Europie wprowadzany stopniowo:
- rok 2004 – zakaz testowania na zwierzętach gotowych produktów kosmetycznych
- rok 2009 – zakaz testowania na zwierzętach składników kosmetyków
- 11 marca 2013 – na terenie Unii Europejskiej wprowadzono zakaz importu oraz sprzedaży kosmetyków i składników testowanych na zwierzętach!
➡️ W Europie nadal można zakupić produkty testowane na zwierzętach – PRAWDA
Obowiązuje zakaz wprowadzania na rynek europejski kosmetyków testowanych na zwierzętach. Dotyczy on więc tylko nowych produktów i składników. Kosmetyki, które były testowane w ten sposób przed 11 marca 2013 nie zniknęły z półek, mogą nadal być sprzedawane i produkowane (ich produkcja nie wymaga już testów).
➡️ Niektóre firmy testują kosmetyki na zwierzętach mimo zakazu Unii Europejskiej – PRAWDA
Niektóre firmy wprowadzają produkt na teren Unii Europejskiej, przestrzegając zakazu testów na zwierzętach. Jednak w tym samym czasie ten sam produkt może być wypuszczany na inne rynki, gdzie testy takie nie są zakazane lub wręcz są prawnie narzucone. Przykładem takiego kraju były dotychczas np. Chiny. Firmy takiej nie możemy raczej nazwać „Cruelty free”.
➡️Wszystkie kosmetyki europejskich marek obecne na chińskim rynku są testowane na zwierzętach – PRAWDA (z małym ale…! )
Na chwilę obecną obowiązek testowania na zwierzętach dotyczy niektórych kategorii importowanych produktów. Firmy kosmetyczne muszą sfinansować takie badania w chińskich ośrodkach przed wprowadzaniem produktu na tamten rynek. Testy na zwierzętach dla kategorii produktów Non-special use nie są obowiązkowe, można zastąpić je metodami alternatywnymi.
Kwestie odczuwania bólu i strachu są niezależne od płci, gatunku, koloru skóry, czy oczu. Brutalne wykorzystywanie innych istot żywych w celu poprawy swojego dobrobytu jest wysoce niemoralne. Szczególnie, że żyjemy w cywilizowanym, rozwiniętym świecie i mamy lepsze alternatywy, które nie generują niepotrzebnego cierpienia.
Autor: Magda Fuss