O filtrach przeciwsłonecznych mówi się szczególnie dużo w okresie wiosenno-letnim, a podobno powinny być używane cały rok. Czy ma to sens? Czy filtry chemiczne są szkodliwe? Czy używanie filtrów może doprowadzić do niedoborów witaminy D? Postaram się obalić niektóre z mitów na temat filtrów przeciwsłonecznych. Zapraszam do lektury.
Filtry przeciwsłoneczne powinny być używane cały rok – PRAWDA
Bardzo częstym grzechem, z którym się spotykam, jest używanie filtrów tylko przez 2 tygodnie w roku – na wakacyjnym urlopie. Ale zacznijmy od początku…
Wyróżniamy 3 rodzaje promieniowania UV (ultrafioletowego) emitowanego przez słońce, w zależności od długości fali jest to: UVC, UVB i UVA.
UVC ma najwyższą energię i jest całkowicie zatrzymywane przez warstwę ozonową. Bardzo dobrze, bo jest niesamowicie szkodliwy dla organizmów żywych. Jego działanie wykorzystuje się np. w specjalnych lampach do dezynfekcji pomieszczeń.
UVB częściowo zatrzymywane jest przez chmury i warstwę ozonową. To ten rodzaj promieniowania odpowiedzialny jest za efekty, które zwykle kojarzymy z nadmierną ekspozycją na słońce: powstawanie rumienia i poparzeń, piegów i przebarwień. Jego natężenie wzrasta latem, szczególnie w godzinach 10–15.
W przeciwieństwie do UVA, którego natężenie jest takie samo, niezależnie od pory roku. UVA możemy określić mianem „cichego zabójcy”. Jego działanie rozłożone jest w czasie, ale ze względu na brak wyraźnych efektów ubocznych często nie chronimy się przed nim. A to UVA jest odpowiedzialne za starzenie się skóry oraz rozwój nowotworów.
Każdy krem z filtrem przeciwsłonecznym ma działanie przeciwzmarszczkowe – PRAWDA
UVA wnika aż do skóry właściwej. Tam uszkadza włókna kolagenowe, które stanowią rusztowanie naszej skóry. UVA oddziałuje także na DNA komórek skóry, co może prowadzić do powstawania mutacji. Niszcząc włókna, a także uszkadzając komórki, które je produkują dochodzi do ‘zapadania się’ skóry. Powstają zmarszczki. Starzenie spowodowane promieniowaniem UV określamy specjalnym mianem ‘fotostarzenia’.
W takim razie nasz 122 Brightening Base SPF 50+ nie jest już ‘tylko’ produktem łagodzącym, rozświetlającym, ochronnym i wyrównującym koloryt, ale także anti-ageing! J
Szyba chroni nas od promieniowania UV – MIT
UVB nie przechodzi przez szyby okienne/samochodowe, więc nie poparzymy skóry, siedząc w pracy niedaleko okna. Niestety nie dotyczy to promieniowania UVA dla którego szyby i chmury nie stanowią bariery.
Drastycznie uświadamia nam to już dobrze znane zdjęcie pana Billa McElligota, który przez wiele lat pracował jako kierowca ciężarówki. Jedna strona twarzy była dużo bardziej narażona na promieniowanie UVA przenikające przez szybę, co przyśpieszyło proces starzenia się jego skóry.
Każdy krem z filtrem chroni przed UVA i UVB – MIT
Znany nam wskaźnik SPF określa zdolność kosmetyku do ochrony przed poparzeniami, a więc dotyczy tylko promieniowania UVB!
Stopień ochrony przed promieniowaniem UVA jest trudniejszy do określenia. Wskaźniki mówiące o tym, w jakim stopniu krem chroni nas przed UVA to IPD lub PPD (PA).
Innym możliwym określeniem ochrony przed UVA jest znaczek UVA w kółeczku na opakowaniu. To oznacza, że ochrona UVA wynosi co najmniej 1/3 faktora SPF. Taki symbol znaleźć możecie na naszej mgiełce 114 Protective Mist SPF 50+.
Nie ma jednak oficjalnej dyrektywy czy ustawy, która nakazuje konieczność umieszczania takich informacji na opakowaniu. Jeżeli nie jesteś pewien, czy dany produkt chroni przed UVA, zawsze możesz spytać producenta o stopień ochrony.
Nie ma dużej różnicy pomiędzy SPF 50+, a SPF 30 – PRAWDA
Pomiędzy wskaźnikami SPF 30, a SPF 50 nie ma dużej różnicy. Jak możecie zobaczyć na wykresie poniżej. Jeden wskaźnik zapewnia ochronę na poziomie 97%, a drugi 98%. Ochrona przeciwsłoneczna na poziomie SPF 2-10 nie jest zbyt efektywna. Dopiero przy 15 SPF możemy mówić o dobrej ochronie, na poziomie około 93%.
Blokery zapewniają 100% ochrony przeciwsłonecznej – MIT
Żaden preparat nie zapewni nam 100% ochrony przeciwsłonecznej. Niewielu z nas stosuje filtry prawidłowo, w odpowiedniej ilości i z reaplikacją co 2h.
UE zakazała stosowanie słowa ‘bloker’ w odniesieniu do preparatów ochronnych. Wprowadzone przez Unię Europejską zasady ujednoliciły oznaczenia. Obecnie najwyższa możliwa ochrona określona jest jako SPF 50+. Dlatego z określeniami 100+ lub ‘sunblocker’ spotykamy się już teraz jedynie poza UE.
Filtry chemiczne są bardzo szkodliwe dla skóry – MIT
Filtry przeciwsłoneczny możemy podzielić na filtry chemiczne i fizyczne (mineralne). Różnią się one sposobem działania. Zarówno chemiczne jak i mineralne filtry mają swoje plusy i minusy.
Często demonizowane filtry chemiczne bronią skórę pochłaniając promieniowanie. UV pada na powierzchnię skóry i tam jest absorbowane przez filtr, który zmienia promieniowanie w ciepło. W skład takiego filtra wchodzi zwykle dużo różnych substancji chemicznych, a także substancji, które zapewniają im stabilność. Czasem patrząc na skład INCI produktu z filtrami chemicznymi można się przerazić liczbą składników . Jednak jest to konieczne, jeżeli chcemy mieć gwarancję pełnej ochrony.
Dużym plusem filtrów chemicznych jest konsystencja. Są lżejsze i mniej wyczuwalne na skórze niż filtry mineralne. Nie bielą skóry oraz nie ścierają się tak łatwo.
U niemowląt i małych dzieci zaleca się stosowanie filtrów mineralnych – PRAWDA
Filtry mineralne, zwane są inaczej filtrami fizycznymi, ponieważ stanowią fizyczną barierę dla promieniowania – odbijają je od skóry, jak lustro. Nie zachodzi tu żadna reakcja chemiczna. Uważane są za te najbezpieczniejsze, znacznie rzadziej uczulają. Są to zazwyczaj dwutlenek tytanu (Titanium Dioxide) oraz tlenek cynku (Zinc Oxide). Zwykle trochę bielą skórę oraz ciężej je rozsmarować.
Istnieje wiele naturalnych filtrów zapewniających ochronę przeciwsłoneczną np. olej z pestek malin – MIT
Niestety filtry mineralne i chemiczne nie mogą zostać zastąpione przez roślinne alternatywy. Nie zapewnią nam one skutecznej ochrony przed Słońcem. Ilość jaką musielibyśmy nałożyć na skórę, żeby uzyskać pełną ochronę byłaby mierzona wiadrami, a ich stabilność pod wpływem UV również jest wątpliwa.
Stosowanie filtrów przeciwsłonecznych prowadzi do niedoboru Witaminy D – MIT
Powszechny w Polsce niedobór witaminy D nie wynika z tego, że za bardzo chronimy się przed promieniowaniem UV. W słoneczne dni wystarczy przebywać na słońcu przez min. 15 minut dziennie odsłaniając przynajmniej 18% powierzchni ciała (twarz, przedramiona i częściowo nogi).
Jak wspominałam wcześniej ŻADEN filtr w kremie nie zapewnia nam 100% ochrony przed słońcem. Promienie UV zawsze dotrą do naszej skóry i zawsze dojdzie w ten sposób do syntezy witaminy D. W końcu nie smarujemy nimi każdego skrawka naszego ciała. Przyczyną niedoborów może być w dieta, problemy z wchłanianiem mikroelementów, czy tryb życia.
Używajcie filtrów! Należy je nakładać ok. 20 minut przed wyjściem z domu i powtarzać aplikację, najlepiej co 2 godziny, żeby zapewnić sobie pełną ochronę. Codzienne używanie filtrów może ułatwić stosowanie ich w postaci bazy pod makijaż – 122 Brightening Base SPF 50+.
Aplikację filtru poza domem ułatwi za to forma mgiełki! 114 Protective Mist SPF 50+ zapewni higieniczną aplikację w trudnych warunkach J